Krucjaty 1101 roku - trasy |
Wyprawa Lombardczyków
Niesforni Włosi
We wrześniu 1100 roku z Włoch ruszyła około 20 000 armia pod przewodnictwem arcybiskupa Mediolanu, Anzelma z Buis. Co prawa brało w niej udział wielu znamienitych rycerzy, jednakże przede wszystkim składała się z pospólstwa, czyli mieszczan, kobiet i dzieci. Dotarli oni do Konstantynopola, znacząc swą drogę grabieżami i ogniem. Cesarz chciał ich jak najprędzej przerzucić do Azji, ci jednak, dowiedziawszy się że w drodze jest kolejna armia krzyżowa, nie chcieli o tym słyszeć. Wobec tego Aleksy nakazał wstrzymać dostawy żywności, co spowodowało, że Lombardczycy wdarli się na dziedziniec pałacu cesarskiego, zabili cesarskie lwy i zaczęli próbować wyważyć bramy do pałacu. Akurat w tym czasie cesarz przyjmował arcybiskupa Mediolanu. Ten słysząc o poczynaniach swoich podopiecznych, czym prędzej ruszył do bram i z najwyższym trudem nakazał powrót do obozu przed miastem. Szczęśliwie, gniew Aleksego zażegnał Rajmund z Tuluzy, który również przebywał na dworze. Nakłonił Lombardczyków na przeprawę do Azji, co zrobili w kwietniu 1101 r., rozkładając obóz w pobliżu Nikomedii i tam czekając na resztę wojsk.
Rycerz lombardzki |
Kiedy żona każe ci iść na krucjatę...
Tymczasem do Konstantynopola zmierzał Stefan z Blois, ten sam, który stchórzył i uciekł spod Antiochii w 1098r. Jego żona cały czas wypominała mu te sprawę, że w końcu Stefan zdecydował ruszyć ponownie do Ziemi Świętej. Do jego wyprawy przyłączyło się sporo rycerzy francuskich, a także niemieckich. Gdy dotarli do Konstantynopola, Aleksy wyznaczył na dowódcę wszystkich armii Rajmunda z Tuluzy, co wszyscy przyjęli bez sprzeciwu. W końcu, pod koniec maja, połączone oddziały lombardzkie, francuskie, niemieckie oraz oddział wojsk bizantyjskich ruszyły w kierunku Doryleum.
Wyzwolić Boemunda!
Cesarz Aleksy liczył, że wyprawa ta przetrze szlak przez Azję Mniejszą, gdzie wciąż zagrażali Turcy. Jednakże Lombardczycy mieli inny plan - dla nich najważniejszą osobą był Boemund, książę Antiochii, który obecnie znajdował się w niewoli. Dlatego też skierowali się północny-wschód, do Niksary, w której był przetrzymywany. 23 czerwca wzięli szturmem Ankarę, i to był koniec sukcesów tej krucjaty. Wojska tureckie, dowodzone przez Kiridż Arslana, które cofały się przed krzyżowcami, dewastowały ziemie tak dokładnie, że wkrótce chrześcijanom, oprócz lipcowych upałów, zaczął doskwierać głód. Rajmund z Tuluzy doradził, żeby dojść do jakiegoś miasta bizantyjskiego położonego nad Morzem Czarnym, co pozwoliłoby uratować armię. Jednakże krzyżowców zaczęły nękać z każdej strony oddziały tureckie, co spowodowało że Lombardczycy zbuntowali się i ponowili marsz ku Niksarze, w nadziei, że po wydostaniu się z terytorium Turków będzie im łatwiej. Reszta rycerzy podporządkowała się ich woli - ich niewielkie hufce w razie odłączenia od głównej armii byłyby bezbronne w starciu z Turkami. W końcu, pod Merzifonem doszło do bitwy.
Klęska krzyżowców
Turcy użyli swej taktyki ostrzeliwania przeciwnika konnymi łucznikami i szybkimi ucieczkami, tak, aby nie doszło do bezpośredniego starcia. W końcu Lombardczycy pierwsi skapitulowali i uciekli z pola bitwy. Na wieść o tym i pozostałe oddziały ratowały się ucieczką, pozostawiając na pastwę Turków duchownych, kobiety i dzieci, obecnych w krucjacie. Turcy rzucili się w pościg, wybijając około 4/5 armii chrześcijan. z pogromu ocalał między innymi Rajmund z Tuluzy, który w przyszłości odegra jeszcze ważną rolę. Teraz jednak, przez tę porażkę Turcy ponownie zajęli rozległe obszary Azji Mniejszej, blokując tym samym drogę do Ziemi Świętej.
Wyprawa Niwernczyków
Hrabia Nevers, Wilhelm II |
Kolejny oddział krzyżowców był dowodzony przez hrabiego Nevers, Wilhelma II. Dotarł on do obozu w Nikomedii niedługo po tym, jak lombardzko-frankijskie wojska z niego wyruszyły. Pragnął on połączyć się z tymi oddziałami, jednakże był względem nich opóźniony o mniej więcej miesiąc. Wkrótce Turcy, którzy rozprawili się Lombardczykami, dotarli do oddziałów hrabiego Nevers i urządzili zasadzkę w pobliżu Heraklei. Krzyżowcy zostali otoczeni i wybici w pień. Jedynie Wilhelmowi i kilku towarzyszom udało się sforsować szeregi tureckie, uciec z pola bitwy, a w końcu, po wielu tygodniach błądzenia, dowlec się do Antiochii.
Wyprawa francusko-niemiecka
Niedługo za wojskami hrabiego Nevers nadciągnęły oddziały Francuzów i Niemców, którymi przewodzili Wilhelm, książę Akwitanii i bawarski książę Welf. Oddziały te były tak niesforne, że podczas przemarszu przez terytorium cesarstwa, po kolejnej grabieży bizantyjskiej wioski cesarz nakazał swoim wojskom zagrodzić im drogę. Doszło do regularnej bitwy, jednakże w końcu dowódcy zobowiązali się trzymać swoich podopiecznych krótko. Wojska te mogły bez problemu dogonić oddziały Niwernczyków, lecz Wilhelm nie przepadał za Rajmundem z Tuluzy, a Welf nie chciał iść razem z ludźmi cesarza niemieckiego Konrada. Poczekawszy pięć tygodni, dopiero wtedy ruszyli w drogę do Doryleum i Ikonium. Jednakże okolica była splądrowana przez wojska hrabiego Nevers, i trudno było znaleźć cokolwiek do jedzenia lub picia. Krzyżowcom udało się zdobyć Ikonium, jednakże w mieście zapasy żywności były niewystarczające. W tym samym zaś czasie Turcy wycinali w pień Niwernczyków. Wojska Francuzów i Niemców, wyczerpane i spragnione, wolno posuwały się ku Heraklei, gdzie ponownie zaczaili się na nich Turcy. Gdy odwodnieni rycerze, widząc rzekę rzucili się tłumnie ku niej, z zarośli nadbrzeżnych wyszli muzułmanie. Wśród chrześcijan wybuchła panika, zaś Turcy otoczyli ich ich i rozgromili. Tylko nielicznym udało się uratować.
Skutki krucjat z 1101 r.
Porażki wojsk chrześcijańskich spowodowały, że droga do Ziemi Świętej przez Azję Mniejszą była zamknięta - Turcy odnowili swą potęgę w tym regionie. Jedyną możliwością dostania się do Jerozolimy była podróż statkiem, która była znacznie droższa. Wobec tego mniej ochotników mogło przybyć do Ziemi Świętej. Jednakże zablokowanie Azji Mniejszej było korzystne dla państw krzyżowców, którym nie zagrażał atak ze strony potężnego Cesarstwa Bizantyjskiego. Również włoskie miasta handlowe, dysponujące silnymi flotami, którymi podróżowali odtąd krzyżowcy, zwiększyły swoje wpływy polityczne i dochody.
Flota pizańska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz